Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Śmietanka towarzyska

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
28.08.2018

Znacie to uczucie, kiedy pokłócicie się z najlepszym kumplem tak na bardzo, ale to bardzo serio, będąc święcie przekonanym o swojej racji i ostatecznie argumentując ją pięściami? No właśnie… Człowiekowi po takiej wymianie zdań może strzelić wszystko do łba. Pal licho picie na umór i moralnego kaca. Bo jak się mają ewentualne wyrzuty sumienia do, być może, największego popełnionego głupstwa w swoim życiu… Poczekamy, zobaczymy, przekonamy się po lekturze dziesiątego tomu „Chew”…

Wróćmy do wydarzeń bieżących. Czas najwyższy (czy aby na pewno?) złapać Wampira i ukarać go za wszelkie popełnione występki. W tym celu zbiera się prawdziwa dzika banda, elita zabójców, najlepsi z najlepszych, cholerny cybopatyczny, wynaturzony fizycznie i psychicznie dream team dowodzony przez Mike’a Applebee, w skład którego wchodzą: Mason Savoy, Caesar Valenzano, Oliwka Chu, John Colby i agent Vorhess. Sześciu na jednego – co może pójść nie tak? W tym czasie Tony Chu wędruje po całym świecie, rozwiązując najbardziej absurdalne i wkurzające przypadki morderstw, jakie można sobie wyobrazić, np. musi rozwikłać przyczynę zabójstwa tajnego agenta specjalisty ds. obrony – Sammicha J. Harpera – foki bojowej, miłośniczki ryb…

Layman i Guillory nadal bawią się świetnie w swoim uniwersum, ale mam wrażenie, że tym razem przesadzili z Galasowiną. Zbyt rozpędzili akcję, zatracając większość misternie budowanych wątków na rzecz krwawych jatek, równoległych wymiarów i wielkich bitew stoczonych przez Poyo. Wszystko tu pędzi na złamanie karku, gagi gonią gagi, żarty sypią się jak z rękawa, krew bryzga nam prosto w twarz, a stopień brutalności wznosi się miejscami na poziom znany z „Lobo powraca” Giffena, Granta i Bisleya (to chyba nie przypadek, że ponownie widzę ten komiks przed oczami, czytając „Chew”…). Wszystko zostało skąpane w rewii barw tyleż żywych i różnorodnych, co nadających całości tandetnego, wręcz przytłaczającego efektu. Jakbyśmy grali w grę komputerową, w której Godzilla spotyka jarmarcznego kogucika na patyku na herbatce u Troskliwych Misiów. I zdaję sobie sprawę, że to stylistyka umyślna, konsekwentnie prezentowana od dłuższego czasu, przypisana zakapiorskiemu Poyo grającemu tu jedną z głównych ról, który notabene prezentując pewną technikę obezwładniania przeciwnika na amen, ponownie zdobył moje uznanie, ale pod tą agresywną stylistyką, tym płaszczykiem porno przemocy i spotęgowanego wulgarnego żartu niewiele się kryje.

Będąc przyzwyczajonym do wzrastającego poziomu scenariusza zaprezentowanego na przestrzeni ostatnich czterech tomów, gdzie Layman intensywnie rozwijał portrety psychologiczne swoich bohaterów, odkrywał tajemnice z przeszłości, w intrygujący sposób zazębiał wątki i wprowadzał na łamy cyklu wydarzenia tak dramatyczne, że potrafiły one zatrząść posadami serii, można poczuć się rozczarowanym nijakim tomem dziewiątym, niewykorzystującym wielu ciekawych fabularnych pomysłów. Widać to szczególnie w ukazaniu konsekwencji starcia bohaterów z Wampirem (tu należy pochwalić twórców za trzymające w napięciu nielinearne poprowadzenie akcji), którego skutki na pierwszy rzut oka wydawały się niezwykle tragiczne, jednak ostatecznie (przynajmniej tak się wydaje) Layman nie wydobył tego całego drzemiącego w nich emocjonalnego potencjału. Z drugiej strony - znając umiejętność autorów do grania na nosie czytelnikom, kto wie, jak to wszystko rozegra się w niedalekiej przyszłości… Być może taka rozbuchana zabawa była po prostu potrzebna do oczyszczenia wrzącej od dłuższego już czasu atmosfery. Czas na ostatnią prostą, oby z jak największą ilością niespodziewanych zakrętów.

 

„Chew: Kurczę pieczone”

Scenariusz: John Layman

Rysunek: Rob Guillory

Mucha Comics

2018

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry