Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Jane, lis i... kiełbaska

Autor tekstu: Agata Piedziewicz
28.08.2018

Trudno jest pisać o powieści graficznej „Jane, lis i ja” – z jednej strony subtelnej, z drugiej zaś wymownej, niekiedy aż do bólu. Jak precyzyjnie oddać w słowach to, co obserwujemy na ilustracjach lub przeżywamy z główną bohaterką, nie tracąc delikatności opowieści szepczącej nam do ucha? Nie sposób opisać współczucia, które nasuwa się wraz z lekturą komiksu. Bo chociaż historia Hélène, nastolatki mieszkającej w Montrealu, ilustratorsko została przedstawiona w sposób – chciałoby się rzec – efemerycznie-bajkowy, to same losy dziewczyny już takie nie są. Nie spodziewajcie się lekkości i opowieści o beztroskim dzieciństwie. O nie. Przygotujcie się raczej na krótką podróż w przeszłość – do dzieciństwa, czyli świata niepewności, odrzucenia i samotności.

Nastoletnia Hélène jest dziewczynką nieróżniącą się od pozostałych uczennic francuskiej szkoły. Tak jak one marzy o krynolinowej sukience, ładnym stroju kąpielowym i... przyjaźni. Tego ostatniego niestety jej brak. Bohaterkę poznajemy w trakcie kolejnego zwykłego (!) dnia w szkole, kiedy po raz wtóry spotyka się z prześladowaniem ze strony dawnych koleżanek. Oskarżana o nadwagę i wiele innych niepojętych i dziecinnie okrutnych fantasmagorii dziewczynka ucieka w świat książek. Banałem jest pisać, że każdy z nas posiada jakąś powieść, która wpłynęła na nasze życie: czy to zmieniając sposób myślenia, postrzegania siebie i innych ludzi, czy też po prostu zagnieżdżając się w naszej głowie i duszy. Banalne i jakże namacalnie realne! W przypadku Hélène taką książką staje się XIX-wieczna powieść angielskiej pisarki Charlotte Brontë – „Dziwne losy Jane Eyre”. W czytanej przez siebie powieści Hélène nie tylko dostrzega paralele między nią a główną bohaterką, ale w jej sercu zapala się też płomyk nadziei: Jane była brzydka, biedna i niekochana, a stała się mądrą, wspaniałą i szczupłą kobietą, a więc dla niej samej też jest nadzieja! Z tym odkryciem Hélène zanurza się w świat fikcji, uciekając w rzeczywistość o wiele bardziej przytulną niż jej własna. Czarno-biała kreska, którą kreślona jest opowieść o młodej dziewczynce, przypomina szkice z notatnika przedstawiające wyrywek świata, jedną chwilę, wspomnienie, często nietrwałe i przemijające. Rysunki mistrzowsko potęgują też odczuwane przez Hélène emocje. Na przykład wtedy gdy, pozbawiona przyjaciół, zostaje sama na placu obozu – widzimy wówczas dziewczynkę tkwiącą pośrodku wielkiej czarnej dziury. W myśl przysłowia „wszędzie dobrze tam, gdzie nas nie ma”, kiedy Hélène przenosi się do XIX-wiecznego dworu, będącego miejscem czytanej przez siebie książki, ilustracje stają się kolorowe.

Komiks o Hélène jest przejmujący. Trudno jest czytać o młodej dziewczynce tak niesprawiedliwie wyśmiewanej, popadającej w kompleksy, ale... – nie wariując i nie popadając w przesadę – czy my również, kiedy spotykaliśmy się z problemami w grupie kolegów, nie odczuwaliśmy tego jako największej tragedii świata? Problemy dorastania i (samo)akceptacji są chyba najważniejszymi w wieku nastoletnim. Nasze ciało się zmienia, myślimy o sobie jak o parówkach (czy – jak w przypadku Hélène– o kiełbasach), poszukujemy kogoś, kto zaakceptuje nas i nasze dziwactwa. Dorastanie to bez wątpienia etap trudny, może nawet traumatyczny, ale na szczęście mijający. Czy zatem dziwne losy Hélène będą miały dobry finał? Podpowiedzią może być lis, ale ciii! Nie możemy go spłoszyć! Lis przychodzi, aby nauczyć dziewczynkę przyjaźni, a więc uczmy się jej razem z nią.

 

„Jane, lis i ja”

Scenariusz: Fanny Britt

Rysunek: Isabelle Arsenault

Kultura Gniewu

2018

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry