Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Podglądanie siebie

Autor tekstu: Szymon Gumienik
07.12.2014

To, że lubimy podglądać i podpatrywać życie innych, wiemy od zawsze. Dlatego też od kilkunastu lat z niesłabnącą popularnością towarzyszą nam liczne programy telewizyjne pokazujące zwykłych ludzi w sytuacjach intymnych, powszednich czy skrajnych. Zmieniają się tylko formaty, myśl przewodnia pozostaje wciąż niezmienna. Autorzy „Podglądu” poszli jednak nieco dalej, odwracając zupełnie ideę podglądactwa, wywracając ją do góry nogami – bo cóż może być bardziej ekstremalnego od podglądania siebie i swojego życia, szukania innych perspektyw i postrzegania siebie oczyma innych. Czy to już perwersja? To zależy tylko od podejścia głównych zainteresowanych, ich intencji i motywów działania. A te w przypadku bohaterów „Podglądu” są jak najbardziej czyste, a na pewnym poziomie także i romantyczne.

To główna zaleta tego komiksu, ale po Danielu Chmielewskim i Marcinie Podolcu nie można było spodziewać się zepsucia czy zbanalizowania tak ryzykownego tematu. Lekkość, z jaką udało im się przedstawić erotykę/pornografię, fetysze czy zdradę – kwestie do dziś funkcjonujące w naszym społeczeństwie jako niewygodne i niepożądane – jest naprawdę bardzo budująca. Nie ma tu wulgarności czy niepotrzebnego epatowania cielesnością, nawet przedstawienie narządów płciowych niesie jedynie ze sobą estetyzację normalności, niedoskonałego, a zarazem pięknego ludzkiego ciała, będącego, tak jak wygląd zewnętrzny czy cechy charakteru, nośnikiem naszej wyjątkowości. Nagość jest tu tylko kostiumem, pod którym kryje się człowiek. Jaki w tym przypadku? Bohaterowie komiksu to małżeństwo, niemogące odżałować swojego pierwszego, niezbyt romantycznego spotkania, które wbrew zapisanej rzeczywistości odgrywa jego kolejne wersje – w różnych konfiguracjach i scenariuszach, z rozpisanymi rolami i przygotowanymi rekwizytami. Para chce sama kształtować swoje wspomnienia, teraźniejszość, ale i przyszłość, która z kolejnymi fantazyjnymi historiami – pełnymi dystansu i sztuczności „wyreżyserowania” – paradoksalnie zbliża ich do siebie coraz bardziej. Najciekawsza w tej relacji jest potrzeba głównego bohatera, fantazja uczestniczenia w nie swoim życiu, chęć wypełnienia przerw pomiędzy kolejnymi zdarzeniami, chwilami tej drugiej – bliskiej tu i teraz – osoby, zagarnięcia jakby jej przeszłości i wejście w nią bardziej, głębiej, poza zwykłe pojmowanie miłości. Zaaranżowanie przez bohaterkę sytuacji, która nie miała miejsca w rzeczywistości/przeszłości, choć na tym etapie związku może wydawać się kontrowersyjna, czymś, co zazwyczaj prowadzi do oddalenia bliskich sobie osób, tutaj prowadzi do spełnienia, zbliżenia i pełniejszego odczytywania siebie. Jest to niesamowicie intymne doświadczenie, także dla samych czytelników, jeśli na początku lektury zechcą odrzucić powszechnie panujące konwencje i bez obaw wejść do tak namacalnego i obnażonego świata, jaki wykreowali dla nas twórcy „Podglądu”.

Wspomniane wyżej „wyreżyserowanie”, czy dosłownie tworzenie filmu i późniejsze odtwarzanie go to dla bohaterów swoiste generowanie emocji, pobudzanie uczucia ekscytacji, indywidualnego przeżywania historii – podobnie jak w ciemnej sali kinowej, w której widz na czas trwania projekcji traci kontakt ze światem zewnętrznym.  Warto tutaj wspomnieć o filmowości albumu, ponieważ jest ona obecna w każdej jego warstwie – od samego tematu i idei, poprzez formę przedstawienia (tak językiem [narracją], jak i obrazem), aż do inspiracji. Odniesienia filmowe, wskazywane przez autorów, czyli „Powiększenie” Antonioniego i „Krótki film o miłości” Kieślowskiego, są wyraźnie obecne w komiksie, ale bardziej jako składowe formy/historii, a nie jej główny zrąb. Pierwszy materializuje się przede wszystkim w ogólnym planie, niedopowiedzeniach, ale też w szczegółach i detalach postaci/przedmiotów rysowanych przez Marcina Podolca, drugi z kolei wprowadza typowe dekoracje polskich blokowisk, ujęcia z przeciwległych okien czy bohaterów (podglądających i podglądanych), tyle że są oni nieco dojrzalsi, świadomie prowadzący narzuconą przez siebie samych grę i z wprawą odgrywający swoje miłosne role. Twórcy „Podglądu” niejako wychodzą poza te interpretacyjne kadry i scenariusze, tworząc własny portret dojrzałego już pokolenia, ale i zarazem dojrzałego społeczeństwa – świadomego, wyemancypowanego, nieobłudnego, otwartego i gotowego na wyzwania, które niesie współczesny świat (z całym psychicznym bagażem gromadzonym przez nas każdego dnia). Świadomość – to według mnie słowo klucz określające bohaterów „Podglądu”.

Filmowość jest też obecna w formie, w jej warstwie graficznej, w budowaniu obrazami historii. Duża w tym zasługa doświadczenia Marcina Podolca, który jest studentem Łódzkiej Filmówki i pracuje przy animacjach dokumentalnych. Swoje kadry opiera w dużej mierze na detalach, zbliżeniach twarzy, mimice bohaterów, zestawiając je przy tym z lekko zarysowanym lub miejscami zupełnie umownym planem ogólnym. Z jednej strony sprawia to wrażenie otoczenia wyjętego jakby z kontekstu, z odgrywanej rzeczywistości, z drugiej zaś podkreśla niewidoczne dla innych dekoracje do życia. Kreska jest przy tym subtelna, ale i zdecydowana, przez co poszczególne kadry są bardzo przejrzyste, dokładne, jasne, nie mają zbędnych, zasłaniających najważniejsze znaczenia elementów. Balans między czernią i bielą daje niesamowicie dużo światła, dzięki czemu możemy naturalnie skupić się na samej opowieści. Rezygnacja miejscami przez rysownika zupełnie z drugiego planu wzmacnia odbiór historii – jesteśmy wówczas sam na sam z bohaterami. Wszystkie te rozwiązania, świadome gospodarowanie przestrzenią strony, żonglowanie kadrami, jakby migawkami z życia, wszystkimi tymi wyimkami, chwilami, ulotnymi sytuacjami, zapamiętanymi słowami, zatrzymanymi gestami układającymi i porządkującymi nasze historie, będącymi pewną stałą, ciągłą, składającą w całość nas samych – wszystko to zaciera granice między światami: tym przedstawionym przez autorów, wyobrażonym przez bohaterów, przefiltrowanym przez zbiorową świadomość kulturową a tym naszym, rzeczywistym, funkcjonującym tu i teraz. To niesamowite i bardzo intymne zbliżenie nadawcy, narzędzia/kanału i odbiorcy – jak wszechstronne, publiczne lustro do podglądu dwukierunkowego.

„Podgląd”

Scenariusz: Daniel Chmielewski

Rysunek: Marcin Podolec

Kultura Gniewu

2014

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry