Wyszukiwanie

:

Treść strony

Kino

Na skraju obłąkania

Autor tekstu: Michał Zjawiński
25.02.2019

Hollywoodzkie debiuty reżyserskie od zawsze wiążą się z pewnego rodzaju ryzykiem. Największe studia Fabryki Snów rzadko kiedy pozwalają na pełną swobodę twórczą czy wszelakie ekscentryzmy, które mogłyby zrazić publiczność przyzwyczajoną do pewnych schematów. Niektórzy twórcy, jak chociażby Denis Villeneuve, wyszli z tego starcia obronną ręką, zachowując charakter i własny styl. Inni, jak na przykład Kim Jee-Woon, zostali zepchnięci do roli podrzędnego rzemieślnika. Jakiś czas temu przyszła pora na greckiego reżysera Yorgosa Lanthimosa, autora między innymi „Kła”, czy rewelacyjnego „Lobstera”. W „Faworycie” Grek zdołał nie tylko utrzymać swoją niepowtarzalną stylistykę – nakręcił również jeden z najlepszych filmów w całej swojej karierze.

Na początku XVIII wieku Anglia znajduje się w stanie wojny z Francją, na tronie zasiada Anna z rodu Stuartów, zaś jej najbliższą i najbardziej zaufaną doradczynią jest Sarah, księżna Marlborough. Sytuacja na dworze zmienia się wraz z przybyciem nowej służki – Abigaile, której ambicją jest otrzymanie tytułu i wstąpienie w szeregi arystokracji. Młoda Abigale idzie do swojego celu po trupach, próbując zyskać przychylność królowej i zostać jej tytułową faworytą. Lady Sarah nie odda jednak swojej pozycji bez walki. Zażarty bój tej dwójki o względy Anny to dzika, pulsująca od czarnego humoru tragifarsa, w której kłamstwa, intrygi, zatrucia i zdrady znajdują się na porządku dziennym.

Królowa Anna w oszałamiającej interpretacji Olivii Colman cały czas balansuje na skraju obłąkania. W jednej chwili wykazuje matczyną troskę wobec swoich królików, w następnej wpada w szał wrzeszcząc na poddanych, na zmianę objada się i wymiotuje, płacze i zanosi śmiechem. Ani na krok nie ustępują jej Emma Stone i Rachel Weisz, a od aktorskiego tour de force w wykonaniu tej trójki trudno oderwać wzrok.

To, co poza aktorstwem robi największe wrażenie, to zdecydowanie wizualny przepych. „Faworyta” jest wycyzelowana w niemalże perwersyjnym stopniu, a Lanthimos zdaje się panować nad absolutnie wszystkim, od każdego szwenku kamery, aż po drgnięcia pojedynczych mięśni na twarzach aktorek. Z racji okresu, w którym toczy się akcja, podziału na akty czy też decyzji reżysera o filmowaniu przy naturalnym oświetleniu, „Faworyta” bywa często porównywana do „Barry’ego Lyndona” i w żadnym wypadku nie są to porównania na wyrost. Obraz wygląda  obłędnie, a jego styl wizualny wywodzi się wprost od wielkich mistrzów pokroju Milosa Formana czy właśnie Stanleya Kubricka.

Najnowsze dzieło Lanthimosa przypomina, że kino historyczne może być szalone i nieszablonowe, a hollywoodzkie debiuty nie zawsze muszą oznaczać rezygnację z autorskiego głosu. „Faworyta”, choć zdecydowanie najprzystępniejsza w filmografii Greka, stanowi świetną wizytówkę jego niepowtarzalnego stylu. Udało jej się także pogodzić sukces artystyczny z komercyjnym, zgarniając 10 nominacji do Oscara i jedną statuetkę dla Olivii Colman jako najlepszej aktorki pierwszoplanowej!  Jeśli dotychczas nie byliście przekonani do twórczości Lanthimosa, teraz nadeszła najlepsza okazja, by w końcu to zmienić.

 

 

„Faworyta” (2018)

 reż. Yorgos Lanthimos

Element Pictures, Waypoint Entertainment,

Scarlet Films, Channel Four Films (FilmFour - Film4)

 

 

     

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry