Wyszukiwanie

:

Treść strony

Kino

Parę słów o "Mommy"

Autor tekstu: Marek Rozpłoch
16.11.2014

Najnowszy film Xaviera Dolana, podobnie jak poprzednie, łączy treść bardzo mocną osadzoną w określonych realiach prozy życia z wplecionymi różnorakimi elementami delikatnie odrealniającymi przekaz – w taki sposób, że oglądamy nie zwykłe kino społecznie zaangażowane z jasno dającym się wyczytać przesłaniem, lecz ocierające się o codzienne sprawy ludzkie kino artystyczne, w którym liczy się całość przekazu – nie tylko zawarte tezy i pytania, ale też – a może i bardziej – kunszt fabuły, zdjęcia, odpowiednio dobrana muzyka (nie zabrakło Celine Dion).

Sprawy ludzkie, których dotyka Dolan – jak wynikałoby zarówno z analizy filmów, jak i z wywiadów z reżyserem – zdają się być nie dobranymi z rozmysłem modnymi tematami kina zaangażowanego (choć mylnie, opierając się tylko na pozorach, jego filmy tak właśnie można by było zaszufladkować), lecz problemami i zjawiskami, na które on sam zwrócił uwagę bądź jemu samemu są bliskie. Nie po raz pierwszy Dolan koncentruje się w swoim filmie na relacji z matką – która to relacja jako pierwszo- lub drugoplanowa pojawia się we wszystkich jego dziełach. Tym razem – podobnie jak w nieco wcześniejszym „Tomie” – jest to relacja naznaczona tragizmem. Matka kochająca syna, ale nie potrafiąca sobie poradzić z jego nieprzezwyciężalną odmiennością – w tym przypadku przyczynę odmienności stanowi ADHD. Widzimy, jak Die czuje się często całkowicie samotna wobec choroby Steve'a i dyktowanych przez chorobę zachowań.

Jednak prócz tej relacji Dolan stara się ukazać jak najpełniej dwie inne istotne rzeczy. Jedną z nich jest wczesna młodość Steve'a – z całą siłą witalną tego okresu. Ujęcia Steve'a rozkoszującego się wolnością sprawiają, bardziej niż zawikłana relacja z matką, że jego postać staje się bliższa i głębiej odczuwa się cały tragizm sytuacji. Ale też niewykluczone, że Dolan chciał po prostu z pewnego już dystansu – choć niedługiego, bo zaledwie kilkuletniego – spojrzeć na fenomen przeżywania lat nastych... Choroba Steve'a jeszcze bardziej wydobywa na wierzch wszystko, co w późniejszych latach u człowieka słabnie, jakieś nieokiełznanie, pęd – wskazujące także, dla patrzącego z dystansu lat, na bliskość dzieciństwa.

Innym wątkiem, który zostaje z całą intensywnością ukazany, jest głęboka więź łącząca dwie kobiety, z których każda samotnie przeżywa własny dramat. W momencie ich spotkania ta samotność sprawia wrażenie zawieszonej czy wręcz anulowanej. Jednak i ta relacja okazuje się dramatem.

 

Mommy

reż. Xavier Dolan

2014

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry