Wyszukiwanie

:

Treść strony

Relacje

Zadyszka na popkulturowym parkiecie?

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
12.12.2018

W minionych latach DwuTaktowi doskwierał brak komiksowej gwiazdy z prawdziwego zdarzenia, takiej mogącej przyciągnąć swoim nazwiskiem kogoś spoza środowiska. Sytuacja nie zmieniła się także w tym roku. Co prawda spotkanie z Robertem Adlerem dostarczyło wielu pozytywnych wrażeń, jednak autora rysunków do cyklu „Status 7” czy „48 stron” trudno obecnie nazwać czynnym komiksowym twórcą. Zresztą dało się odczuć, że sporą część publiczności zebranej na Sali Wielkiej Dworu Artusa interesowała bardziej praca Adlera dla CD Projektu niż jego komiksowe portfolio. Dodajmy do tego, że na spotkaniu pojawiło się może 15 osób, z czego nie wszystkie dotrwały do końca. Co daje nam dość niewesoły obraz zainteresowania główną gwiazdką programu. Na szczęście sam rysownik tryskał humorem. Nawet jeżeli komiksowe prace Adlera pojawiają się już tylko sporadycznie, to jest on prawdziwą skarbnicą anegdot dotyczących polskiego rynku komiksowego z przełomu wieków. To była wspaniała nostalgiczna podróż do czasów, gdy komiks szukał na nowo swojego miejsca w polskiej rzeczywistości.

Podążając tropem poprzednich edycji, nastawiłem się na blok programowy poświęcony herosom w pelerynach i rajstopach. Tym jednak razem, ku mojemu zdumieniu, „Renesans Superbohaterów” nie przyciągnął tak sporej publiczności, jak to miało miejsce rok czy dwa lata temu. Sala Malinowa na panelu poświęconym Booster Goldowi świeciła pustkami. Zaś prezentacja sylwetki herosa ze stajni DC w wykonaniu Adama Antolskiego nie była zbyt ekscytująca. Sam prelegent wyglądał na dość znużonego. Na ile to wina postaci, a na ile prowadzącego, nie wiem, jednak wciąż jeszcze mając w pamięci jego prezentację o Wonder Woman z ubiegłego roku, spodziewałem się czegoś energicznego, interesującego, pobudzającego i zabawnego…

Niestety, najbardziej interesujący mnie panel, czyli „Najdziwniejsze filmy z superbohaterami” Łukasza Stelmacha wskoczył w miejsce prezentacji Oskara Rogowskiego, który nie mógł przyjechać do Torunia. I tak nieświadomie przegapiłem to zapowiadające się niezwykle zabawnie wydarzenie na rzecz wspomnianych już opowieści snutych przez Roberta Adlera (w tym przypadku zdecydowanie przydałaby się umiejętność bilokacji). Stratę powetowałem sobie uczestnictwem w Konkursie Superbohaterskim (nic nie wygrałem, kto z was wie, która Ziemia została zniszczona jako pierwsza w „Kryzysie na nieskończonych Zemiach”? Tylko bez wyszukiwarki proszę), ale samo obserwowanie Łukasza Stelmacha, co i rusz przyznającego się, że nie zna odpowiedzi na wiele z pytań przygotowanych przez Oskara Rogowskiego, miało w sobie swój urok. Konkurs szybko przybrał formę dość luźnego a’la performance’u. A prowadzący starał się, jak tylko mógł, aby wszystkie nagrody zostały wygrane, co wcale nie było takie łatwe do zrealizowania.

Drugim najważniejszym punktem, który zamierzałem obowiązkowo odhaczyć, był panel Tomasza Żaglewskiego – „Kinowe Uniwersum DC – plac budowy”. Żaglewski na chłodno podszedł do tematu, umiejętnie punktując wady Kinowego Uniwersum DC. Zwracając uwagę na strategię, jaką podążają decydenci WB, i snując dość prawdopodobne teorie na temat przyszłości budowanego przez nich uniwersum. Co prawda uważam, że zestawianie filmowych światów DC i Marvela jest nieporównywalne i pewnie nigdy takie nie będzie, a tym samym niemiarodajne. Co najwyżej pokazuje, że Marvel Studios nakręciło więcej filmów i to wszystko. Ale jest to prawo prelegenta. Miło posłuchać rzeczowych argumentów na tematy tak rozpalające internetowych hejterów. Ciekawe jest to, że żadna osoba z publiczności nie wiedziała, kto wcielił się w rolę Lexa Luthora w „Supermanie” Richarda Donnera, ani kiedy owo dzieło miało swoją kinową premierę. Pewnie z czasem niewielu będzie w ogóle kojarzyło sam film. Prawdziwa archeologia.

Kolejna edycja Toruńskiego Festiwalu Popkultury: „DwuTakt” za nami. Niestety we wnętrzach Dworu Artusa trudno było poczuć choćby namiastkę cyberpunkowej (motyw główny imprezy) atmosfery. Ciężkie skrzypiące drzwi, słodko hałasujące dzieciaki, minimalny wystrój nie działały na wyobraźnię, a być może to wyobraźnia już dawno zaczęła szwankować, domagając się podania wszystkiego na tacy? Sądząc po niskiej frekwencji, obecna formuła DwuTaktu albo się wyczerpuje, albo po prostu cyberpunk nie jest tak atrakcyjny, jak mogłoby się wydawać. Stawiam na tę pierwszą opcję. Wydaje się, że organizatorzy próbują złapać zbyt wiele srok za ogon. W poprzednich dwóch edycjach ta sztuka się udała. Tym razem nie całkiem… Co nie zmienia faktu, iż komiksowa część popkulturowego miszmaszu nadal utrzymuje wysoki poziom.

Na koniec należy wspomnieć o przyznaniu Złotego Pucharu, czyli nagrody im. Janusza Christy za specjalne zasługi na rzecz popularyzacji komiksu w Polsce Adamowi Radoniowi. Choć trudno nie docenić Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi, którego Radoń jest dyrektorem, jak i samych sukcesów nagrodzonego, to przyznanie nagrody jemu, a nie ogółowi tworzącemu święto komiksu w Polsce, wydaje mi się dość niesprawiedliwym werdyktem. Tym bardziej że znalazłoby się kilka indywidualności, które dla komiksu zrobiły równie wiele, a może i więcej. Ale tak to z nagrodami już bywa. Nie zawsze są sprawiedliwe. Zobaczymy, kto będzie szczęśliwcem w przyszłym roku. Liczę w końcu na jakąś niespodziankę. Może się doczekam…

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry