Wyszukiwanie

:

Treść strony

Felietony

Regulator kwasowości

Edukacyjne fantazmaty

Autor tekstu: Barszcz Błaszczyk
24.12.2014

W kilkunastoletniej przygodzie z edukacją zdążyłem już sobie wyrobić pewne skuteczne sposoby na przyswojenie pożądanego materiału. Są to metody oparte na zapamiętywaniu wzrokowym i wyobrażeniowym. W gimnazjum, pamiętam, tłumaczyłem klasie przed sprawdzianem z geografii, jak powstały Karpaty – była tam karpatka, która piętrzyła się w piekarniku w odpowiednim momencie – czy jak powstawały Sudety – na ich szczycie przysiadały małe sówki i wbijając w nie pazury, unosiły góry ku niebu, tworząc Góry Sowie.

Proszę sobie wyobrazić środę, dziesięć minut po ósmej rano, jak Barszczyk staje na środku sali, wybrany z dziennika i odpowiada na pytania. Rówieśników zalewa bełtem wiedzy z poprzednich zajęć, pani K. (w kwestii wymagań – postrach szkoły, na lekcjach, na których składałeś ręce pod ławką, żeby cię nie wybrała), patrzy na mnie i usatysfakcjonowana słucha piątkowej wypowiedzi, a tymczasem mówca odbywa w wyobraźni krzywe jazdy, kolorowe tripy.

Chemii się uczyłem. Kwasów. Byli Kwaństwo Azotanowie i Kwaństwo Siarczanowie, którzy z racji wyższych wartości liczbowych we wzorze sumarycznym byli wyżej sytuowani, więc posiadali auto. Autem tym jeździli z kilofami pod kopalnię metali (Azotanowie chodzili pieszo), gdzie łupali i łupali, aż jakiś metal nie spadł im na głowę... Wtedy w miejsce wodoru wskakiwał nowy pierwiastek i mieliśmy sól (coś jak pokemon po ewolucji). Głowa w postaci H2 turlała się po ziemi, a Pan Siarczan oglądał w swoim odbiciu nowy, gustowny kask z serii Fe3. W miasteczku było też dwoje bezdomnych rzezimieszków - "węgiel" i "fosfor", ten drugi świecił... i tak dalej. Dziś mój pobratany "uczeń" gra na gitarze we wschodzącym, toruńskim zespole. Pozostajemy w dobrej relacji.

Uczę się angielskiego. Poza takimi prostymi analogiami jak to, że pacjent musi być cierpliwy (patient), moja nauka słówek wygląda niekiedy w ten sposób, że przedstawiam sobie dane słowo na rysunku. Po jakimś czasie słowo poprzez obrazek wchodzi mi w krew. Weźmy na przykład deceive (zwodzić, oszukiwać). Wygląda ono w ten sposób, że trzy "literkowe" postaci stoją na rozdrożu: De oraz Ce, a na przeciwko nich Ve, które wskazuje, że powinni iść w przeciwnym kierunku. Oczywiście blefuje. Inne słowo na tej samej zasadzie - concede (ustępować) – wygląda tak, że Con odchodzi od wzniesienia, na którym stoją dumnie Ce i De, wymachując w górze flagą zdobywców. Con stał się bohaterem "czapterowym", albowiem w słowie convince (przekonywać, wmawiać), Vincent przekonuje Con do swych racji. W convinced (przekonany, przeświadczony), Con jest już ideologicznie zbałamucony, zaś w convenience (udogodnienie, wygoda, dogodność), w nagrodę Con i Vincent jadą do Wenecji (Venice). Ale sobie dogadzają.

Wyobraźnia wyobraźnią, ale trzeba to jeszcze jakoś włączyć w rzeczywistość. Powtarzając w domu fiszki obcego języka musimy zdawać sobie sprawę, że nawet mając je świetnie opanowane, wdrożyć je w praktykę może nie być tak łatwo. Potrzeba tu dodatkowo jakiegoś innego stanu świadomości, tzn. kojarzyć bezpośrednio słowa. Nauczyć się tych fiszek w jakiś taki sposób, żeby na sam dźwięk danego słowa kojarzyć z polskim. Jak kiedy czujesz zapach jabłka, to wiesz, że to jabłko.

Rys. Nauka chemii – kwasy i sole, styczeń 2005 (fragmenty):

Galeria

  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry