Wyszukiwanie

:

Treść strony

Felietony

Teatr ubogi

Autor tekstu: Konrad Klimkiewicz
Ilustracja: Domena publiczna
14.03.2020

Jesteśmy przyzwyczajeni do fajerwerków. Nawet kupując bilety do teatru spodziewamy się dużego show, przy czym nie chodzi tutaj o rzeczywisty przekaz, a o formę, w jaką zostanie przystrojony. Kwintesencją definicji teatru ubogiego jest osiągnięcie spełnienia aktu całkowitego.

Będąc w teatrze, zawsze spodziewamy się widowiska. Znaczącą rolę odgrywają wtedy kostiumy i scenografia. Bardzo często miarą atrakcyjności spektaklu jest wszystko to, co dookoła samej gry aktorskiej. Co się stanie jednak, kiedy scenariusz będzie zupełnie inny? Wszechobecna ciemność, tylko pojedyncza stróżka oświetla osobę występującą. Nie skupiasz się na ozdobnikach. Śledzisz za to każdy, każdy gest aktora.

Teatr ubogi odrzuca to, co zbędne. A zbędne jest tak naprawdę wszystko poza opowiedzeniem historii przez odtwórcę roli. Chociaż w tej sytuacji nie można go nazwać odtwórcą, a kreatorem. Minimum ozdób w teatrze jest receptą na wzorowy kontakt pomiędzy widzem a sceną. Pod pojęciem Teatru Ubogiego skrywa się zaskakująco wiele definicji. Warto skupić się jednak na wątku kultywowaniu sztuki dla mas. W końcu biorąc pod uwagę wyłącznie relacje nadawcy i odbiorcy, aby spektakl w ogóle miał miejsce, wystarczą dwie osoby. Jedna obierze rolę kreatora przedstawienia, a druga to przedstawienie będzie obserwować. Widownia organizuje się sama, musi tylko mieć podstawy do zachwytu. Podobnego pokroju teatry powstają głównie z potrzeby obcowania człowieka ze sztuką.

Minimalizacja elementów scenografii, kostiumów, charakteryzacji, oświetlenia i muzycznego tła pozwala na osiągnięcie najintymniejszych relacji, jakie tylko mogą utworzyć dwie strony przedstawienia. Nie ma piękniejszej możliwości szerzenia kultury.

Jesteśmy przyzwyczajeni do fajerwerków. Nawet kupując bilety do teatru spodziewamy się dużego show, przy czym nie chodzi tutaj o rzeczywisty przekaz, a o formę, w jaką zostanie przystrojony. Kwintesencją definicji teatru ubogiego jest osiągnięcie spełnienia aktu całkowitego. Wskazanie, że atrakcyjność sztuki powinna opierać się wyłącznie na umiejętnościach osoby prezentującej. Czy taki spektakl można nazwać widowiskiem? Tutaj istotną kwestią jest również nastawienie widza. Jeśli będzie w stanie docenić oferowaną formę przekazu, wówczas całość można przedstawić jako wzorową integrację artysty z odbiorcą.

Owszem, często dodatkowe elementy służą podkreśleniu znaczącej roli aktora, niemniej przesyt, który z resztą coraz bardziej lubimy, zabija piękno spektaklu. Jednym z lepszych rozwiązań niewątpliwie byłoby obranie ścieżki w myśl definicji właśnie teatru ubogiego. Może wtedy, po tak skrajnym ograniczeniu formy prezentacji, zaczęlibyśmy szukać złotego środka. To jednak zbyt utopijne rozważania. Jak będzie w najbliższym czasie? Niewątpliwie się przekonamy.

Teatr powoli przeżywa renesans, a co za tym idzie – kształtują się nowe formy i modyfikują obecne. Czy dzięki temu wrócimy do gloryfikacji aktorów, a aktorzy w zamian pokażą nam kwintesencje sztuki?

 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry