Wyszukiwanie

:

Treść strony

Felietony

Zapomniani nobliści

Wielcy zapomniani

Autor tekstu: Kamil Wrzeszcz
Ilustracja: Paweł Szlotawa
19.11.2019

Większość z nich miało Polskie obywatelstwo, niektórzy wykształcili się w naszym kraju. Dlaczego więc mało kto o nich wie? Mieli korzenie żydowskie, byli prześladowani. Nawet jeśli nie chciano o nich mówić w wiadomym okresie, to tamto myślenie jak i system już nie powinno istnieć. Ile więc lat musi upłynąć byśmy sobie o nich przypomnieli? Zasłużenie czcimy Tokarczuk czy Szymborską, ale nie mamy prawa zapominać o innych! Tłumaczenie się z takiego stanu rzeczy nie ma zupełnie sensu. Należy działać i edukować! 

Olga Tokarczuk jest już od kilku tygodni na ustach większości Polaków. Rozpiera nas duma. Jej książki opuszczają półki księgarń niemal tak szybko, jak wyjeżdżają z magazynów. Sprzedaje się „Szafa” i „Profesor Andrews w Warszawie: Wyspa”, bo szybko się czyta, „Ciągnij swój pług przez kości umarłych” — w razie czego zawsze jest film, ale najlepiej schodzą „Księgi Jakubowe” — przepięknie wyglądają na regale. Za rok nie będzie w naszym kraju żadnego domu, gdzie nie ma chociaż jednej jej książki (ach marzenie!). Warto byłoby jednak nie tylko je mieć, ale i przeczytać, a z tym już trudniej, bo Tokarczuk do najprostszej i najprzyjemniejszej literatury nie należy. 

            Gdy grono Polskich noblistów powiększa się o jedną osobę należy również wspomnieć o pozostałych — „zapomnianych”. Warte uwagi i sprostowania są dwie zasadnicze kwestie. Pierwsza dotyczy Marii Skłodowskiej-Curie, dumy każdego Polaka od wielu lat. Ta chemiczka i fizyczka, dwukrotna laureatka Nagrody Nobla (1903 i 1911 rok) nie miała obywatelstwa polskiego, miała natomiast rosyjskie, a później francuskie. Druga wielka postać tym razem z dziedziny literatury to Czesław Miłosz. Otrzymał Literacką Nagrodę Nobla w 1980 roku, wcześniej przez cenzurę nie można było wspominać w tekstach nawet jego nazwiska, nie mówiąc już o wydawaniu jego książek. Przez wiele lat posiadał jedynie obywatelstwo litewskie, a po emigracji pisał głównie w języku angielskim (był również profesorem na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley oraz na Uniwersytecie Harwardzkim). Z jego wypowiedzi można wywnioskować, że czuł się Litwinem mówiącym po polsku. Co najciekawsze, Curie zawsze brana jest pod uwagę w zestawieniach polskich noblistów w przeciwieństwie do Miłosza. 

            Henryk Sienkiewicz jest postacią, wobec której nie mamy żadnych wątpliwości, urodził się na terenie Królestwa Polskiego, tworzył w języku polskim, Nobla otrzymał w 1905 roku. Następny był Władysław Reymont w 1924 roku. Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał w 1983 roku Lech Wałęsa. Kolejna była Wiesława Szymborska, po Miłoszu druga poetka utytułowana tym wyróżnieniem. I to cała historia. Ale czy na pewno? 

No nie do końca.

            Czyżbyśmy o kimś zapomnieli? Ależ oczywiście, że tak. Poznajmy jeszcze kilku polskich noblistów, o których na lekcjach w szkole raczej niewiele się dowiemy. Każdy z nich urodził się na ziemiach polskich pod zaborami albo w Polsce, już po odzyskaniu niepodległości. 

            Józef Rotblat pojawia się sporadycznie w niektórych spisach Polskich noblistów. Pokojową Nagrodę Nobla otrzymał w 1995 roku za walkę na rzecz zredukowania broni jądrowej na świecie. Polski fizyk żydowskiego pochodzenia, mówił po polsku i zawsze zaznaczał, że był Polakiem. Wśród tych, o których nic się nie wspomina z Pokojową Nagrodą Nobla znajdziemy jeszcze Mieczysława Bieguna (Menachem Begin) oraz Szymona Perskiego (Szimon Peres). Biegun otrzymał nagrodę za doprowadzenie do podpisania traktatu pokojowego pomiędzy Izraelem a Egiptem (nagroda trafiła również do Anwarem Sadatem) w 1979 roku. Urodzony w Brześciu nad Bugiem uciekł do Wilna po agresji Niemiec na Polskę. Perski natomiast urodził się w Wiszniewie (województwo wileńskie), uciekł z polski w 1934 roku. Dziewiąty prezydent Izraela, został wyróżniony nagrodą Nobla za rozmowy pokojowe, które prowadził jako minister spraw zagranicznych czego skutkiem były tzw. porozumienia z Oslo. 

            Tadeusz Reichstein może się pochwalić Nagrodą Nobla otrzymaną w dziedzinie medycyny i fizjologii za odkrycie kortyzonu (1950 rok), a Andrzej Wiktor Schally (Andrew Viktor Schally) za odkrycie zjawiska wydzielania hormonów w podwzgórzu mózgu oraz badanie ich budowy i czynności (1977 rok). Schally był, według kryterium nazizmu, mieszańcem, pochodził bowiem z rodziny żydowsko-szwedzko-francusko-polskiej. 

            Laureatów Nagrody Nobla w dziedzinach nauk ścisłych o polskim pochodzeniu było jednak więcej niż mamy tego świadomość. Z chemii wyróżnienie to otrzymał Roald Hoffman, który opracował reguły dotyczące reakcji pericyklicznych (tzw. reguły Woodwarda-Hoffmanna) i rozszerzył je na reakcje jonowe (1981 rok). Albert Abraham Michelson to fizyk amerykański pochodzenia polsko-żydowskiego wyróżniony tą Nagrodą w 1907 roku za konstrukcję interferometru. Drugim fizykiem z tą prestiżową Nagrodą jest Isidor Isaac Rabi, który otrzymał ją za rezonansową metodę obserwacji właściwości magnetycznych jąder atomowych. Nagrodę za wkład w dziedzinie opracowania detektorów cząstek otrzymał w 1992 roku Jerzy Szarpak (Georges Charpak)

            Na tym jednak nie kończy się ta lista. Leonid Hurwicz urodził się i ukończył studia w Warszawie. Nagrodę otrzymał w 2007 roku za prace nad teorią wdrażającą systemy matematyczne w procesy gospodarcze, która pozawala ocenić prawidłowość funkcjonowania rynków. Możemy zatem pochwalić się noblistą w dziedzinie ekonomii. 

            Ostatni jest Izaak Singer (Isaac Bashevis Singer) w Polsce urodził się i mieszkał do 1935 roku. Nagrodę Banku Szwecji im. Alfreda Nobla otrzymał w dziedzinie literatury za 1978 rok. Najczęściej ukazuje w swej twórczości problematykę religijno-filozoficzną oraz konflikt środowisk ortodoksyjnych i zasymilowanych Żydów. 

            Większość z nich miało Polskie obywatelstwo, niektórzy wykształcili się w naszym kraju. Dlaczego więc mało kto o nich wie? Mieli korzenie żydowskie, byli prześladowani. Nawet jeśli nie chciano o nich mówić w wiadomym okresie, to tamto myślenie jak i system już nie powinno istnieć. Ile więc lat musi upłynąć byśmy sobie o nich przypomnieli? Zasłużenie czcimy Tokarczuk czy Szymborską, ale nie mamy prawa zapominać o innych! Tłumaczenie się z takiego stanu rzeczy nie ma zupełnie sensu. Należy działać i edukować! 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry