Wyszukiwanie

:

Treść strony

Muzyka

dziwny jest ten świat... (dziesiąty raz – i wciąż dziwny...)

Autor tekstu: Krzysztof Wieczorek
30.06.2014

28 lutego w sklepach muzycznych pojawiło się ponownie zremasterowane, dziesiąte już wydanie legendarnej płyty Niemena „Dziwny jest ten świat”. Płyta to dla mnie szczególna z wielu względów, dość powiedzieć, że wydawnictwa tego artysty zajmują na mej półeczce blisko pół metra. Czesław Niemen-Wydrzycki był postacią niezwykłą. Urodzony na Kresach, polski piosenkarz, kompozytor, zauroczony twórczością Norwida poeta, a także felietonista i malarz, kontynuował swą karierę ponad czterdzieści lat. W 1965 roku, dzięki rekomendacji Alicji Ursini, polskiej aktorki i dziennikarki pracującej na stałe w Paryżu, wyjechał do Francji na festiwal piosenki w Rennes, zdobywając  II nagrodę – Srebrnego Gronostaja. Wyjazd i kilkumiesięczny pobyt na Zachodzie miał wpływ na zmianę jego wizerunku. Beatlesowska fryzura i koszula w kwiaty okazała się nie tylko scenicznym kostiumem. Tak pokazywał się publicznie na co dzień, a jego kolorowy i prowokujący ubiór, niedający pogodzić się z szarzyzną PRL-u, drażnił zwłaszcza ówczesnych decydentów. W czerwcu 1967 roku Niemen z zespołem Akwarele i samodzielnie napisaną piosenką „Dziwny jest ten świat” wstrząsnął V Krajowym Festiwalem Piosenki Polskiej w Opolu, zdobywając Nagrodę Specjalną Przewodniczącego Komitetu ds. Radia i Telewizji – za szczególne walory ideowe tekstu. Stwierdzenia, jakie w niej padły, choć nieco naiwne, jednak wykrzyczane z ogromną siłą wyrazu, zrobiły na publiczności potężne wrażenie. Po latach, w książce D. Michalskiego „Czesław Niemen. Czy go jeszcze pamiętasz?”artysta wspominał: „Ja tamtą sytuację wymyśliłem sobie… nie powiem z pewną premedytacją. (…) Bo myśmy na próbie coś tam zagrali, ja coś tam zamruczałem. Przyszedł czas koncertu, ja akurat byłem w dobrej formie, miałem dobry dzień: przywaliłem – i wszyscy zgłupieli! (…) publiczność oszalała, szła transmisja na żywo i wszyscy ludzie – ha! ha! ha! – widzieli i słyszeli jaka jest reakcja w amfiteatrze”.

Słowa do utworu ułożył rok wcześniej w Paryżu. Tekst mówiący o tym, że „człowiekiem gardzi człowiek” i pouczający, że „najwyższy czas nienawiść zniszczyć w sobie” nie mógł być dobrze przyjęty przez władzę. Jednak to właśnie dzięki temu Niemen, jako piosenkarz kontestujący, w przeciwieństwie do „ugrzecznionych” Czerwonych Gitar, stał się prawdziwym idolem młodzieży. Pierwsza długogrająca płyta artysty zawierająca tę piosenkę i od niej nosząca tytuł „Dziwny jest ten świat” stała się, jak na owe czasy, ogromnym sukcesem. Półtora roku później, 20 grudnia 1968 roku Niemen odebrał pierwszą w historii polskiej fonografii Złotą Płytę za sprzedaż stu sześćdziesięciu tysięcy egzemplarzy, zaś do końca lat sześćdziesiątych sprzedano ich ponad sześćset tysięcy. Na galowym koncercie w Sali Kongresowej z okazji wręczenia nagrody przedstawił zdumionej publiczności pierwszą, jeszcze surową wersję swego opus magnum – „Bema pamięci żałobny rapsod” do słów Norwida. Zaledwie półtora roku wystarczyło do tak znaczącej zmiany ciężaru gatunkowego tworzonej muzyki.

Płyty Niemena w Polsce to temat na oddzielną, szerszą wypowiedź. Wystarczy wspomnieć, że nawet dziś, po dziesięciu latach od jego śmierci, nie ukazała się w naszym kraju pełna dyskografia artysty, obejmująca także cztery albumy wydane na Zachodzie, a zdobycie niektórych, wcześniej wydanych pozycji, graniczy z cudem. Na tym tle niemal wzorcowe wydają się dyskografie choćby Marka Grechuty, Jacka Kaczmarskiego czy grupy SBB, wzbogacone o unikatowe nagrania. Trudno to zrozumieć, lecz nie moją rolą jest dochodzenie przyczyn tej sytuacji.

Album „Dziwny jest ten świat” został wydany już wielokrotne. Nie licząc edycji niemieckiej firmy GTR i innych w kraju – wątpliwych pod względem prawnym – doliczyłem się czterech wydań na winylu (łącznie z analogowym odpowiednikiem najnowszego wydania) oraz sześciu w formacie CD. Analizując brzmienie wszystkich (mam na myśli edycje CD), najnowsze uważam za najbliższe mym oczekiwaniom. Dźwięk jest prawdziwie naturalny, pozbawiony dodanego później, lekkiego pogłosu, zbliżony nieco do pierwszej edycji firmy Digiton, ma jednak wyższą dynamikę. Słuchałem z prawdziwą przyjemnością. Nie razi mnie nawet brak trzech utworów pochodzących z małych płyt, które pojawiły się na kolejnych wznowieniach, bowiem na oryginale też ich nie było. Wydawca, nie chcąc zaburzać koncepcji wiernej kopii pierwowzoru, mógł pomyśleć o edycji dwupłytowej, gdzie na drugim krążku byłyby owe trzy nagrania. Nie śmiem nawet marzyć o innych piosenkach, pochodzących z tego okresu, choć warto wspomnieć, że zachodnia reedycja płyty grupy King Crimson „Larks' Tongues In Aspic” liczy 13 CD + DVDA + bluray, a „In The Court Of The Crimson King” 5 CD + DVDA.  Na jesień zapowiadane są reedycje pierwszych trzech albumów Led Zeppelin, które przygotowuje Jimmy Page, przeczesując swoje domowe archiwa i dodając niepublikowane wcześniej koncerty na dodatkowych krążkach – wszak tego właśnie oczekują fani. Na takie rarytasy miłośnicy Niemena raczej nie mogą liczyć.

Od strony redakcyjnej i wydawniczej wydawnictwo nie szokuje, zwłaszcza znawców tematu, choć i tak idzie krok (może dwa) dalej niż poprzednie wersje. Warto wyróżnić ciekawy tekst Piotra Chlebowskiego w dołączonej książeczce, ujawniający fragmenty nieznanego listu Kaliny Jędrusik do Niemena oraz przypominający kilka faktów związanych z nagraniem. Pojawiło się też parę mniej znanych fotografii artysty. Dwanaście utworów zawartych na płycie ma od dawna miejsce w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Wspomnę jedynie, że prócz tytułowej kompozycji można odnaleźć tu także „Wspomnienie” ze słowami J. Tuwima czy choćby szczególnie mi bliską piosenkę „Pamiętam ten dzień”. Są również starsze utwory, nagrywane jeszcze wspólnie z Niebiesko-Czarnymi, lecz w nowych opracowaniach. Niemenowi towarzyszy założona przez niego grupa Akwarele, składająca się głównie z dawnych muzyków zespołu Chochoły. W nagraniach słychać dużą dbałość o szczegóły. Zwraca uwagę dopracowana aranżacja, wzbogacona o instrumenty dęte i smyki. Muzyka, po drobiazgowym remasteringu przygotowanym przez Jacka Gawłowskiego i rekonstrukcji, której dokonała Eleonora Atalay – córka artysty, brzmi, nawet po latach, naprawdę dobrze. Na koniec wypada posłużyć się cytatem z oryginalnego komentarza do pierwszego wydania, napisanego przez samego Czesława Niemena: „Dedykuję tę płytę wszystkim ludziom o wrażliwych sercach”.

 

 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry