Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Żyj i pozwól umrzeć

Autor tekstu: Filip Fiuk
28.11.2018

To slogan stanowiący idealne podsumowanie ostatniej planszy komiksu „Eidolon”, czyli kontynuacji komiksowych przygód agenta 007 spod pióra Warrena Ellisa opublikowanej w ostatnim czasie przez wydawnictwo Non Stop Comics. Oczywiście powyższa nota to również tytułowy utwór promujący pierwszy film z cyklu przygód Jamesa Bonda, gdzie w rolę tytułową wcielił się świetny Roger Moore, zastępując równie znakomitego Seana Connery’ego. Czy to przypadek? Nie sądzę. Wszakże zarówno pod względem klimatu a także obranej stylistyki, komiks i kultowe produkcje są wobec siebie tożsame i doskonale się uzupełniają. W czasie gdy fani czekają na nowe filmowe przygody 007, a starsze obrazy już nieco zostały przykurzone i być może lekko zapomniane, można śmiało sięgnąć po komiksową serię tworzoną dla wydawnictwa Dynamite, czego przykładem jest aktualnie dostępny w sprzedaży „Eidolon”.

Wydarzenia drugiej odsłony cyklu rozpoczynają się w Los Angeles, gdzie tytułowy bohater zostaje przydzielony do ochrony pewnej agentki MI6, której grozi niebezpieczeństwo ze strony służb obcego wywiadu. Dalej jest już tylko ciekawiej. Mamy tu zarówno motywy polityczne (konflikt MI5 i MI6), jak również zakrojone na szeroką skalę machlojki finansowe (pranie brudnych pieniędzy i „przepuszczanie” ich przez struktury wywiadowcze) oraz tajną organizację terrorystyczną „WIDMO” (znaną także z serii filmowej), co w ostateczności prowadzi Jamesa do konfrontacji z byłym agentem MI5, oszpeconym i niezwykle niebezpiecznym Beckettem Hawkwoodem. Bond precyzyjnie i z urokiem eliminuje kolejnych przeciwników, a akcja przeskakuje od lotniska Heathrow w Londynie po tajemnicze i mroczne bunkry zlokalizowane w tzw. Tunelach Skrzyniowych. Sam Hawkwood zaś, główny szwarccharakter opowieści, przywołuje nieco na myśl swym wyglądem pamiętnego Silvę z filmu „Skyfall”, postać brawurowo zagraną przez hiszpańskiego aktora Javiera Bardema. Konfrontacja obu panów staje się nieunikniona, a jej wynik może być nieco zaskakujący.

Komiks fabularnie oraz graficznie jest w prostej linii kontynuacją poprzedniego tomu. Akcja biegnie wartko i dynamicznie, poczynając od prologu, aż na finałowej konfrontacji kończąc. Stąd też nie należy się tu spodziewać zbytniej rewolucji w stosunku do tego, co już przeczytaliśmy w „Warg”. Owszem, wpleciono tu nieco więcej wątków politycznych, jednak nie przysłania to zbytnio tego, co w filmowym czy komiksowym Bondzie powinno znajdować się na pierwszym planie, czyli widowiskowej sensacji. Mamy tu świetnie rozrysowane plansze prezentujące pojedynki na pięści czy też rozplanowane na całych stronach sceny pościgów samochodowych i strzelanin, całkowicie pozbawione dodatkowych dialogów czy przypisów. I bardzo dobrze, bo to w pełni pozwala czytelnikowi skupić się na dynamice rozwoju wydarzeń i na stronie graficznej bez zbędnego rozpraszania się. Tu oczywiście duży plus należy przyznać etatowemu artyście tej serii, Jasonowi Mastersowi, który oprócz znakomicie zobrazowanych sekwencji walk bardzo szczegółowo i skrupulatnie kreśli tła i lokalizacje. To kolejna zaleta tego komiksowego cyklu. Na uwagę zasługują również utrzymane w Bondowskich klimatach okładki poszczególnych rozdziałów autorstwa Doma Reardona, myślę, że każdy szanujący się fan agenta 007 mógłby sobie je wydrukować w powiększonym formacie i śmiało powiesić obok oryginalnych posterów promujących klasyczne produkcje filmowe.

„Eidolon” to kolejny bardzo dobry komiks traktujący o przygodach słynnego brytyjskiego agenta. Nie mam mu w zasadzie nic do zarzucenia i uważam, że spokojnie jego scenariusz mógłby posłużyć jako fundament pod kolejną produkcję od studia MGM. Niestety prace nad kolejnym filmem dość znacznie się przeciągają, ale z drugiej strony zawsze pozostają do dyspozycji komiksy. Na szczęście w przypadku tego medium nie jest potrzebny gigantyczny budżet rzędu 200 milionów dolarów na pokrycie m.in. kosztownych efektów specjalnych i pirotechnicznych. Wystarczy bogata wyobraźnia oraz talent twórców, a wtedy na kartach komiksu można wykreować praktycznie wszystko, nie bacząc na ograniczenia finansowe, z którymi muszą borykać się na co dzień producenci z Hollywood.

James Bond powróci.

 

„James Bond: Eidolon”

Scenariusz: Warren Ellis

Rysunki: Jason Masters

Non Stop Comics

2018

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry