Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Z pamiętnika Dildo Bagginsa, czyli dzień za dniem z BDSM

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
15.04.2018

Poznajcie Lisę i Ally, dwie piękne kobiety marzące o zaspokojeniu swoich seksualnych pragnień związanych z BDSM. Lisa szuka kogoś, kto będzie w stanie ją zdominować, z kolei Ally jest urodzoną dominą, potrzebuje tylko odpowiedniego uległego bądź uległej. Obie poznają się w sieci. Po dwumiesięcznej internetowej znajomości postanawiają spotkać się twarzą w twarz (nie muszę dodawać, w jakim celu). Jako że podstawą związku BDSM jest zaufanie, to znalezienie odpowiedniego partnera do seksualnych gier nie jest łatwą sprawą. Lisa i Ally postanawiają zaryzykować, a ryzyko to niesie ze sobą oczekiwane i nieprzewidywalne zmiany w ich życiu, gdzie stawka okazuje się o wiele większa od spełnienia wysmakowanych igraszek cielesnych.

Srogo zawiedzie się czytelnik szukający w „Sunstone” taniej podniety czy spektakularnej erotyki. Šejić konstruuje wzorcowy romans – ze wszystkimi jego zaletami, wadami i szaleństwami – spychając seks na drugi plan. Co nie znaczy, że nie znajdziecie tu nagości, ekstrawaganckich lateksowych kostiumów i wyszukanych pozycji seksualnych. Dla Šejicia najważniejsze są jednak główne bohaterki i ich wzajemna relacja. Chorwacki artysta przedstawia je z całym bagażem życiowych doświadczeń. Na przestrzeni pięciotomowej opowieści udało mu się zbudować tak naturalne portrety psychologiczne Lisy i Ally, że równie dobrze możemy uważać je za zupełnie realne osoby – nasze znajome, obiekty westchnień, przyjaciółki… Ich niekończące się rozmowy na każdy temat, łóżkowe zabawy, wady, zalety i głupawki mówią nam o nich wszystko. Po prostu żyją własnym życiem.

Nietrudno zgadnąć, że Lisa i Ally powoli zakochują się w sobie, ale nie potrafiąc rozmawiać o swoich uczuciach – z powodu irracjonalnego lęku przed odrzuceniem – zamiast podążać ku wielkiemu uczuciu brną w ślepy „przyjacielski” związek. I jest to najbardziej irytujący fragment „Sunstone”, niepotrzebnie rozwlekający komiks. Bo ile razy można czytać o tym, że „boję się jej powiedzieć o moich uczuciach”? W ogóle Šejić lubi się powtarzać. O tym, jak ważne jest zaufanie w BDSM, przypomina regularnie (możecie mnie obudzić w samym środku nocy i o to zapytać, nawet się nie zająknę przy odpowiedzi). Nie byłoby jednak w tym niczego złego, gdyby nie robił tego w tak nachalny sposób. Można uznać to poniekąd za zabieg edukacyjny, mający na celu obalenie stereotypowego myślenia o BDSM. Przydałby się tu jeszcze słowniczek zbierający i wyjaśniający dokładnie całą terminologię związaną z tym zjawiskiem. Na szczęście dialogi są napisane na tyle klarownie, że niemal zawsze da się wywnioskować z nich, o co chodzi np. w danej technice wiązania czy konkretnej grze, zostawiając wujka Google w spokoju.

Šejić otwiera przed czytelnikami bogaty świat pragnień i możliwości ich realizacji. Szkoli, daje wskazówki, instruuje, wyjaśnia. Nie narzuca, za to przestrzega. I dopinguje (sam ma „bogatą historię” związaną z BDSM). W przerwach od nauczania odhacza kolejne obowiązkowe zwroty dramaturgiczne, jakie muszą pojawić się w namiętnym romansie: inicjacja, spełnienie, niepokój, zazdrość, kłótnia, rozstanie, dołująca samotność… Przy czym operuje całkiem bystrym/zabawnym/naturalnym, miejscami wulgarnym poczuciem humoru i może niewyszukanymi, ale przyjemnie ostrymi dialogami. Już zresztą porównanie wielbicieli BDSM do geeków (Ally wydająca fortunę na seksualne gadżety, których do momentu spotkania Lisy nie miała okazji wykorzystać) wprowadza na łamy serii pozbawionej tematów tabu nieskrępowany luz.

Warstwa graficzna także jest pełna swobody. Chorwat nie przywiązuje się do ścisłego kadrowania, a same ramki lubi ozdobić przeplatającymi się sznurami czy płatkami kwiatów. Dymki zaś często płynnie zmieniają wygląd, przybierając przy tym różne kształty oddające aktualne emocje bohaterów. Widać, że tworzenie „Sunstone” sprawiało mu frajdę i było – jak sam przyznaje w materiałach dodatkowych – odskocznią od dotychczasowych projektów. Jego kreska jest realistyczna, miejscami niedbała, z mocnym czarnym konturem. Całość została skąpana w odcieniach czerwieni (chyba nie ma koloru o bardziej erotycznym i romantycznym wydźwięku). Kobiety są piękne, ale daleko im do plastikowych porno seksbomb. Zresztą Šejić potrafi skutecznie pozbawić swoje bohaterki seksapilu nawet w najintymniejszym momencie… Samo życie. Doskonale odmalowuje za to emocje na twarzach i świetnie przedstawia metamorfozę, którą dziewczyny przechodzą, gdy zaczynają sesję BDSM. Pożądanie, podniecenie, uległość, zniewolenie – oczy mówią wszystko. Choć to te same bohaterki, od razu widać, że właśnie są w stanie hipnotycznego uniesienia. Znakomicie potrafi wydobyć szczegół, wyostrzyć rysunek na poszczególnych planszach, tworząc swoistą stopklatkę, utrwalając chwile niepewności, oczekiwania lub spełniania. Seks sam w sobie nie jest najważniejszy – raz jest lepszy, raz gorszy. A tu chodzi o coś więcej.

„Sunstone” może kojarzyć się z kobiecym komiksem, ale byłoby to stereotypowe zaszufladkowanie. Faktem jest, że uczynienie głównymi postaciami dwóch zakochanych w sobie kobiet, z ich wszystkimi „kobiecymi sprawami”, słabościami i mocnymi stronami, może być łatwiejsze w odbiorze dla czytelniczek niż męskiego grona. Jednak Šejić pisze na tyle swobodnie, że jego komiks czyta się po prostu bardzo dobrze. Można porównać to doświadczenie z podglądaniem dziewczyn w szatni. Oficjalnie tego nie robimy (my, panowie), ale skrycie o tym marzymy. Šejić daje taką możliwość. Przede wszystkim tworzy dzieło bezpretensjonalne. Czasem odwołujące się do naszych najprostszych instynktów, ale równocześnie pokazujące, że pewne sprawy wcale nie wyglądają tak, jak sobie wyobrażamy, i jak te wyobrażenia są za nas kształtowane przez media i wypaczane przez niewiedzę. Nie jest to dzieło pozbawione wad, mimo to pozwala spojrzeć na świat z szerszej perspektywy. Doświadczyć i poznać. Zasiać w psychice czytelnika ziarenko zdrowej ciekawości… Co jest wartością samą w sobie.

Lekcja skończona.

 

„Sunstone”, t. 1–5

Scenariusz i rysunki: Stjepan Šejić

Waneko

2015–2017

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu WANEKO za egzemplarze recenzenckie.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry