Podobno każdy z nas ma gdzieś, na tym czy innym świecie, swoją drugą połówkę. Idealnego partnera, z którym można przeżyć całe życie, rozumiejąc się bez słów. Jeżeli los jest łaskawy, udaje się go znaleźć. Zazwyczaj jednak jest zupełnie na odwrót. Zostajemy w sferze wyobrażeń, sennych marzeń i bezradnego oczekiwania na „tego kogoś”, biorąc od życia to, co jest pod ręką (co wcale nie musi się okazać egzystencjalną katastrofą). Gdyby jednak móc dotrzeć do swojej drugiej połowy za cenę, którą przyszło zapłacić niemieckiej dziewczynce – Rite i amerykańskiemu chłopcu – Alexowi, to czy zdecydowalibyście się na to? Ona zostaje znaleziona martwa w mieszkaniu z oczodołem wyżartym przez szczura, on postrzelony w twarz ginie na oczach rodziny. Oboje umierają niemal w tym samym czasie, na przełomie Halloween i Święta Zmarłych. Cukierek albo psikus, drogie dzieci. Od tej pory ich dusze/duchy przemierzają świat, starając się zrekonstruować wydarzenia, które doprowadziły ich do obecnego stanu. Podskórnie szukają także swojego „duchowego bliźniaka” (do sukcesu potrzeba spełnienia jednego warunku). W swojej podróży ukazują się żywym osobom, ale tylko tym, które mają na świecie swoją drugą połówkę. Co skrzętnie wykorzystuje Mihara Mitsukazu do budowania brutalnej opowieści o życiu pełnym rozczarowań, złudnych nadziei, wszechogarniającej samotności i rozczarowaniu światem.
Nietrudno zgadnąć, że każda napotkana przez Rite i Alexa postać ma poważne problemy w życiu osobistym. Większość z nich przeżywa dramaty dnia codziennego, nie potrafiąc się przystosować społecznie, albo przez to społeczeństwo będąc z góry odrzuconym za swoją odmienność, nienaturalne potrzeby i pragnienia. Przekrój odmieńców jest równie szeroki jak oprawców (w tym przypadku sięga najwyższych struktur państwowych, co nie jest bez znaczenia dla fabuły), ale na pierwszy plan wysuwa się dwójka bohaterów. Japońska profesor psychologii – Haruhi Kurahashi i były niemiecki lekarz – Theo Kloden, którzy z rozwojem opowieści stają się głównymi bohaterami mającymi istotny wpływ na ścieżkę Rite i Alexa, jednocześnie próbującymi ułożyć sobie życie od nowa, zmagając się z demonami przeszłości, a raczej uciekając od nich na wszelkie możliwe sposoby.
Labirynt ludzkich uczuć wciąga czytelnika w grę, w której liczy się każdy szczegół. Gdzie skrawki głównych narracji Rite i Alexa z każdym nowym rozdziałem układają się w większą całość. Dramatyczne losy dzieci pochodzących ze skrajnie różnych środowisk ekonomicznych i kulturowych chwytają za serce. Mitsukazu bez pardonu operuje całym wachlarzem cierpień, jakie może napotkać młoda istota na swojej życiowej drodze. Perfekcyjnie odkrywa kolejne karty, budując rozgrywkę pełną napięcia. I kiedy myślimy, że właśnie przed oczami mamy pełną historię, wtedy zagrywa jeszcze dwa asy, dorzucając do tego fresku parę szczegółów nadających opowieści nowego znaczenia. Mimo że często balansuje na granicy naiwności i banału, to ani razu jej nie przekracza. I choć komiks bywa mocno drastyczny, poszczególni bohaterowie są umęczeni bólem psychicznym i fizycznym, to Mitsukazu stawia na nader oczywiste zakończenie. Pasujące i niepasujące jednocześnie do tonu całego opowiadania. Być może zostaliśmy zbyt spaczeni niesprawiedliwością tego świata, by przyjąć rozwiązanie autorki takim, jakim jest i być powinno w idealnej rzeczywistości. Skoro do szczęścia potrzeba tak niewiele, to dlaczego trzeba dla niego poświęcić tak dużo? A może po prostu odnalezienie drugiej połówki, swojego duchowego bliźniaka, przeraża nas bardziej niż jego brak? Cukierek albo psikus, losie nieodgadniony.
„Duchowe bliźnięta”
Scenariusz i rysunek: Mihara Mitsukazu
Waneko
2017
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu WANEKO za egzemplarz recenzencki.