Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Rodzinie się nie odmawia

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
13.02.2018

Stało się. Po wielu, wielu perypetiach w końcu zaczęto wyjaśniać zagadkę tajemniczych napisów, które nagle pojawiły się na niebie w trzecim tomie „Chew” i niemalże tak samo szybko zniknęły. Wiecie co, wieści nie są najlepsze… A tak z innej beczki, to: w „Przepisach rodzinnych” powracają, wydawać by się mogło, dawno zapomniane wątki, postaci, przedmioty i oczywiście kogut Poyo – tym razem w najlepiej skonstruowanym gagu, a może po prostu najidealniej wkomponowanym w scenariusz, w jakim przyszło mu do tej pory uczestniczyć.

John Layman lubi bawić się powtórzeniami. Narracyjnie często zaczyna fragmenty swoich opowieści od tych samych zdań, uzyskując dodatkowy komiczny wymiar dzięki pompatyczno-prześmiewczemu stylowi. Jeszcze częściej rozpoczyna poszczególne zeszyty od prologów, które zamierzenie burzą konstrukcję rozdziałów. Wprowadzają czytelnika na pewien trop i, nie wiadomo kiedy, przeskakują do innego wątku. Potem rozchodzą się, jak ścieżki na rozstaju dróg, albo przecinają się w najmniej spodziewanym momencie. Lubi też Layman wykorzystywać pewien schemat w swojej opowieści polegający na tym, że ktoś z członków rodziny Chu przychodzi do Tony’ego (najczęściej), prosząc go o pomoc. Sprawa zazwyczaj bywa absurdalna, a więzy rodzinne są tylko pretekstem to uzyskania własnych korzyści. Biedny, odpowiedzialny Tony Chu… Wszystko to w skumulowanej dawce znajdziemy w „Przepisach (słowo klucz) rodzinnych”. Tomie wyhamowującym akcję, skupiającym się na poszczególnych bohaterach i wzajemnych relacjach między nimi oraz powolnym odkrywaniu wskazówek i tropów prowadzących do wyjaśnienia dwóch największych zagadek serii. Skąd się wzięła pandemia ptasiej grypy i co oznaczają, wspomniane już wcześniej, dziwne napisy oplatające ziemski nieboskłon. Tajemnice sięgają głębiej i dalej, niżby się mogło wydawać…

Amerykański scenarzysta ma niejednego asa w rękawie i znów udało mu się zaskoczyć potencjalnego odbiorcę jego pisarskich umiejętności. Zresztą zabawa Laymana z czytelnikiem zaczyna przypominać zabawę w kotka i myszkę. Gra na oczekiwaniach rozrasta się przy każdej sposobności, wtedy Layman robi „ciach”, odwraca wszystko do góry nogami i rusza dalej, do kolejnego mniej lub bardziej kulminacyjnego momentu. Z jednej strony wszystkie te rozwiązania wydają się logiczne, z drugiej prowadzą do naszej konsternacji, że znowu daliśmy się nabrać na wyczekiwany przez nas obrót spraw. Zamówiliśmy danie, ale to nie ta potrawa i w dodatku jesteśmy zadowoleni z tej pomyłki. Cudowny przepis na przywiązanie czytelnika do swojego menu. A to znów zostało rozszerzone o kolejne cybo-jednostki. Do tego stopnia, że seria Laymana i Guillorya zaczyna przypominać komiks superbohaterski, nawet jeżeli jest to zamierzona parodia (znakomita scena więzienna). Okazuje się bowiem, że wyjątkowe zdolności są domeną bardzo wielu osobników, a zakres ich umiejętności jest nieograniczony. Jedno się nie zmienia. Wszystkie mają ogromny humorystyczny ładunek, nawet wtedy, kiedy służą jedynie do bezmózgiej nawalanki.

I tu ponownie wkracza na pierwszy plan Rob Guillory, który jak nikt inny potrafi przekazać przeczące prawom fizyki lekkość i gibkość grubasa Masona Savoya w walce wręcz. Uchwycić nieokiełznaną energię zamordowanej Toni Chu i zmieniające się stany psychiczne Tony’ego. Na uwagę zasługuje kilka plansz narysowanych w odmiennej stylistyce, o wyostrzonej kresce i mocno nasyconych kolorach. Najsmaczniejsze jest nawiązanie do procesu cybopatycznego odbierania informacji z ugryzionego kawałka ludzkiego ciała, które pierwszy raz pojawiło się w „Delicjach deserowych”, kiedy Mason Savoy kosztował ucha głównego bohatera. Teraz Tony powtarza ten proces z palcem… Sami wiecie kogo.

Wybierzcie do tej lektury najlepszy stolik w najgorszej restauracji. Wtedy doznania będą jeszcze większe. Może wręcz cybopatyczne. Smacznego, czy tego chcecie, czy nie. Galasowina czeka.

 

„Chew: Przepisy rodzinne”

Scenariusz: John Layman

Rysunek: Rob Guillory

Mucha Comics

2018

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry