Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Klawe jest życie polskiego kowboja

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
04.02.2018

Nie od dziś wiadomo, że kowboj o szczerym sercu przejdzie każdą, nawet najcięższą próbę, udowadniając swoje bohaterstwo i szlachetność nie tyle Indianom trzymającym go w potrzasku, co czytelnikom, którzy w dobie opanowanej (ongiś) przez Clinta Eastwooda mogli powątpiewać w wyższość zdrowych zębów nad sześciostrzałowcem w śmiertelnym starciu z grzechotnikiem. Skoro nie mamy już wątpliwości, bo przecież taka próba charakteru pozbawiła nas ich całkowicie, to spokojnie możemy rozkoszować się nieustępliwością godną Dana Evansa i celnością, której nie powstydziłby się wielebny Cort. Tak, Binio Bill to prawdziwy zakapior o… gołębim sercu. Nieprzejednany w swoim pojmowaniu dobra i zła. Bierzcie przykład z tego faceta, a zajdziecie daleko, np. do Rio Klawo albo Dakoty. I nie ma w tym za grosz przesady. Takich szeryfów potrzeba było do ucywilizowania Dzikiego Zachodu. Oddanych, pomysłowych i odpornych na kobiece wdzięki – oprzeć się seksownej Jane Klamocie to nie lada sztuka!

Jerzy Wróblewski w „Binio Billu” wyciska esencję z krainy opanowanej przez Indian i kowbojów. Co prawda większość akcji w trzech epizodach tworzących ten tom skupia się na łapaniu typów spod czarnej gwiazdy (w końcu głównym bohaterem jest stróż prawa), ale w tle przemycane są inne palące problemy Dzikiego Zachodu. Gorączka złota i związany z nią dynamiczny rozwój miast i miasteczek, podstępne przejmowanie cudzych rancz przy pomocy siły czy wpływ rozwijającej się kolei na społeczeństwo. Oczywiście wszystko to okraszone poczuciem humoru Wróblewskiego, a jako że to seria komediowa, jest się z czego śmiać i niech was nie zmyli pełna napięcia okładka sugerująca pojedynek zakończony ostrą jatką. Co prawda strzelanin tu bez liku, ale kropelki krwi żadnej. Nie można bałamucić młodzieży, lepiej postawić na spryt i rozwój umiejętności strategicznego planowania, dzięki którym Binio wychodzi cało z najgorszej kabały.

Nie wiem, czy „Rio Klawo” porwie nieco starszych dziecięcych czytelników, którzy może gdzieś ukradkiem zdążyli obejrzeć remake’a „Siedmiu Wspaniałych” i zostali spaczeni obrazem rewolwerowca-akrobaty, ale z pewnością dla tych naj-najmłodszych będzie to wspaniała wprawka w romantyczny świat kowbojów tworzony przez dzielnych i szlachetnych szeryfów stojących zawsze po właściwej stronie prawa. Niepalących, niepijących whisky, niezabijających i w ogóle nierobiących tego wszystkiego, co w pewnym momencie robili wszyscy ekranowi twardziele w kapeluszach na głowie. Wróblewski czuje western i widać to zarówno w scenariuszu, jak i rysunkach. Wnętrza, pejzaże i postaci pod płaszczykiem karykatury skrywają masę szczegółów, które niegdyś budowały nasze wyobrażenie Dzikiego Zachodu. Dlatego „Rio Klawo” z pewnością trafi do tych już dorosłych dzieci kierowanych sentymentem do czasów, kiedy za pomocą rewolweru i zębów – rzecz jasna – załatwiało się sprawy, jak należy.

 

„Binio Bill: Rio Klawo”

Scenariusz i rysunek: Jerzy Wróblewski

Kultura Gniewu / Krótkie Gatki

2018

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry