Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Maksymalne przyśpieszenie

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
26.10.2016

Już w pierwszym rozdziale piątego tomu „Sagi” Brian K. Vaughan stosuje pokerową zagrywkę. Zdradza jeden, jakże istotny szczegół dotyczący przyszłości bohaterów, który znacząco wpływa na percepcję serii. Uderza z taką siłą, że na chwilę zupełnie się wyłączamy. „Jak to?” – pytamy, a po chwili wracamy do lektury. Nie ma innego wyjścia. Z tej podróży nie można się wypisać. Perwersyjne dręczenie czytelnika jest specjalnością amerykańskiego scenarzysty. Zabieg ten jest o tyle ciekawy, że kilka stron wcześniej fani „Sagi” zostają ostrzeżeni przed innym, raczej mało istotnym spoilerem. Vaughan wyraźnie się bawi. Testuje cierpliwość odbiorców, przy tym daje im możliwość samodzielnego kreowania przyszłych wydarzeń. Czy fantazja czytelników zbiegnie się z pomysłami scenarzysty? Wszystko okaże się w przyszłości. Snucie jakikolwiek domysłów jest tu iście karkołomnym pomysłem, ale kto wie, co z nich wyniknie.

Po zawarciu sojuszu Marka z Księciem Robotem IV akcja znów pędzie do przodu jak szalona. Są pościgi, wybuchy, strzelaniny, bijatyki, narkotyki – a może przede wszystkim narkotyki – i senne fantazje, które wiele mówią nam o ojcach wojownikach poszukujących swoich dzieci. Honor i godność zostają porzucone w imię wyższych wartości. Sojusz największych wrogów wydaje się doskonałym polem do stworzenia ogranego motywu rodzącej się przyjaźni między przeciwnikami. Vaughan i Staples nie mają jednak zamiaru podążać w tym kierunku. Rezygnują z patosu i innych pozytywnych uczuć. Nie ma chemii między tymi postaciami, aby ta podróż przerodziła się w coś więcej niż tylko wspólny cel. I dobrze. Zero respektu. Zawodzi w tym tomie postawa Denga – Robota odpowiedzialnego za porwanie Hazel i Książątka. Z zimnego sukinsyna przeistacza się w kogoś mającego krótkie spięcie. Jego wybory są co najmniej dziwne. Cel, jaki mu przyświecał, gubi się w gąszczu kolorowych plansz Fiony Staples. Ostatecznie budzi jedynie politowanie.

Główni bohaterowie „Sagi” znaleźli się w punkcie zwrotnym. Każdy coś odzyskał, ale okupił to wielkimi stratami. Bilans dla Marka, Alany, Księcia Robota IV i Upartego jest daleki od dodatniego. Ścieżki, którymi od tej pory będą podążać, staną się jeszcze bardziej kręte i wyboiste. Naznaczone zemstą i miłością, czyli w tym aspekcie nic się nie zmieni. Chyba że autorzy znów zabawią się z czytelnikami i okaże się, że życie aktorów tego kosmicznego przedstawienia stało się słodkie jak ananasowa bluza Hazel, która notabene gra w tym tomie swoją największą rolę. Zarówno jako narratorka, jak i bohaterka wydarzeń. 

Wszystko się tu splata, ale już nie z taką maestrią jak w poprzednich tomach. Z pewnych epizodów Vaughan potrafi wyciągnąć pełnie dramatyzmu, inne rozmywa za pomocą nudnych i rozczarowujących swoją banalnością pomysłów. Najbardziej irytujące są żarty w wątku poszukiwania lekarstwa dla Upartego. Smocza sperma i mocz są wdzięcznymi tematami, pod warunkiem że ma się ciekawe patenty na ich wykorzystanie. Tu Vaughanowi zabrakło wyobraźni. Na szczęście nie brakuje jej Fionie Staples. Rysowniczka z każdej sceny potrafi wycisnąć maksimum emocji. Z uwielbieniem ogląda się kobiety kreślone jej ręką. Zawsze silne duchem, choć z licznymi słabościami. Naturalnie piękne, gotowe do największych poświęceń bez względu na rolę, jaką odgrywają. Prym wiodą tutaj Alana i coraz bardziej świadoma siebie Sophie.

Tom piąty to rozrywka na całego. W tych wszystkich efektach specjalnych autorzy znaleźli sporo miejsca na rozbudowanie portretów psychologicznych postaci. Chwała im za to. Owszem, nie wszystko się tu do końca klei. Miejscami seria wpada w pułapkę utartych schematów. Odnosi się też wrażenie, że nie każdy trup był tu potrzebny, a bohaterowie, którzy zginęli, mogli wnieść do historii jeszcze wiele ciekawego. Zbyt częste operowanie śmiercią w końcu stanie się rutyną dla czytelnika. Mimo to „Saga” ciągle należy do najlepszych serii wydawanych na polskim rynku. Warto sięgnąć choćby dla wspaniałych aktorów tego dzieła. Ci są nie do przecenienia.

 

„Saga”, tom 5

Scenariusz: Brian K. Vaughan

Rysunek: Fiona Staples

Mucha Comics

2016

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry