Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Rebeliant na zawsze

23.07.2016

Ponowna wizyta w hrabstwie Craw okazuje się jedną z najlepszych tegorocznych komiksowych lektur. Aaron i Latour biorą się za życiorys trenera Eulessa Bossa. Przedstawiają amerykański sen, drogę od zera do bohatera w krzywym, brutalnym zwierciadle, czy też po prostu negują wartości, którymi szczycą się Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Zarówno „Był to facet, co się zowie”, jak i „Na boisku” to proste historie, których mocną stroną jest silne oddziaływanie na czytelnika za pomocą krwawej przemocy. Doskonałe narzędzie do kreślenia ludzkich dramatów. Młodość Eulessa Bossa nie należała do najłatwiejszych. Czytając początkowe retrospekcje, można nawet pomylić głównego bohatera tej opowieści z jakimś czarnoskórym chłopcem katowanym przez białą rasę panów. Jednak Południe ma swoją pokręconą hierarchię i nawet biali nieudacznicy stoją ponad czarnymi. No, chyba że gorzej grają w futbol, wtedy gra jest o wiele bardziej skomplikowana.

Autorzy serii rzucają nas bezpardonowo w samo centrum boiska, na którym rozgrywka toczy się nie o pieniądze, karierę, sławę czy władzę – ta tym razem występuje tu w dość małostkowym wydaniu – lecz o zwykłą ludzką godność. Godność, o którą z całych sił walczy młody Boss dążący do zostania miejscowym Rebeliantem. Marzenie się spełniają? Nic z tego. Ciężka praca popłaca? Nie tym razem. Amerykański sen to kpina. Plastikowy slogan dla turystów, marzycieli, lekkoduchów. Tak jak pierwszy milion trzeba ukraść, tak by grać o najwyższą stawkę, trzeba zabić. Z ofiary stać się myśliwym. A potem wszystko kontrolować za pomocą rewolweru. Można odnieść wrażenie, że „Na boisku” to nic innego tylko przemoc. Jednak Aaron i Latour tworzą komiks, z którego pośród całej tej agresji, wyłania się dość smutna, miejscami wzruszająca opowieść o przegranym życiu. Braku wpływu na swój los. O jedynym czekającym wyborze. O miejscu kształtującym tak silnie, że po czasie jego granice są nieprzekraczalne. O zaścianku, który zawsze upomni się o swoje. Trener Boss – najpotężniejszy człowiek w mieście – ofiara przeszłości, przykład bezradności.

Perfekcyjnie uchwycił ten stan Jason Latour w swojej genialnej okładce zdobiącej drugi tom „Bękartów z Południa”. Zresztą amerykański ilustrator idealnie wpasowuje się w scenariusz Aarona. Rysunki jego bohaterów z twarzami zwyrodnialców, na których malują się tylko ból i złość, znakomicie oddają klimat opowiadanej historii. Plansze skąpane w odcieniach czerwieni uderzają swoją intensywnością. Wszystkie futbolowe fragmenty są skupione na sile i cierpieniu. Ta gra boli, a zawodnicy krwawią.

Dramat życiowy przeplata się tu z dramatem sportowym. Kibicujemy Bossowi w jego nieustępliwości, a nawet przez chwilę mamy nadzieję, że wszystko się uda. W końcu dostaje się do drużyny. Jego gwiazda zaczyna świecić coraz mocniej, na twarzy pojawia się uśmiech. Nie tak jednak obmyślił to sobie Aaron. Tak jak krucjata Earla Tubba nie mogła się udać, bo byłaby nierealna, wbrew panującym na Południu zasadom, tak kariera wspomagającego w drużynie Rebeliantów Bossa była tylko mrzonką. Okrutnym żartem. Inicjacją dla jego trenerskiej roli. Nie ma wątpliwości, że po lekturze tego tomu postrzeganie hrabstwa Craw nie ulegnie zmianie. Za to percepcja działań Eulessa Bossa może, choć nie musi, odwrócić się o 180 stopni. Trudne dzieciństwo nie jest usprawiedliwieniem wszystkich późniejszych czynów, lecz brak perspektyw i środkowy palec od gwieździstego sztandaru już może nim być.

„Na boisku” to okrutna opowieść o paskudnym świecie. Poznajemy ciemną stronę sportu i jej wpływ zarówno na życie jednostki, jak i całego społeczeństwa. Przygnębiający to obraz beznadziei. To komiks, który kopie nas swoją wymową. Jednocześnie zachwyca mistrzowsko zbudowanym portretem psychologicznym głównego bohatera. Lektura nie do przecenienia, udowadniająca, że w tej serii tkwi niesamowity potencjał na jeden z najlepszych cyklów komiksowych naszych czasów. Do boju, Rebelianci!

 

„Bękarty z Południa: Na boisku”

Scenariusz: Jason Aaron

Rysunek: Jason Latour

Mucha Comics

2016

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMISC za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry