Wyszukiwanie

:

Treść strony

Esej recenzencki

Fazuj Kitty, Fazuj!

Autor tekstu: Dawid Śmigielski
30.03.2019

Istnieje w drużynie X-Men pewna dziwna skłonność do poświęcania się za ludzkość, pomimo całej jej nienawiści skierowanej w stronę mutantów. Czy to chęć zadośćuczynienia za możliwe skutki, jakie może spowodować jeden z nich swoją nieokiełznaną mocą? A może rzeczywiście stan ten wynika ze szczerej wiary w ideały Charlesa Xaviera o mitycznej koegzystencji homo sapiens z homo superior? A może to, po prostu, tragiczne przeznaczenie, którego nie da się w żaden sposób odmienić...?

Jakakolwiek byłaby tego przyczyna, to z pewnością Joss Whedon nie ma zamiaru umilać życia drużynie dowodzonej przez Scotta Summersa. Sprowadza na X-Men demony przeszłości przypominające o największych katastrofach, jakie ich spotkały. Sięgnijmy pamięcią chociażby do „The Dark Phoenix Saga” (Claremont, Byrne), gdzie Jean Gray opętana przez pozaziemską moc zniszczyła (oczywiście historia okazała się o wiele bardziej skomplikowana niż sądzono na początku) jeden z zamieszkanych światów, unicestwiając miliardy istnień. To samo (według przepowiedni) ma uczynić, dopiero co zmartwychwstały, Piotr „Colossus” Rasputin z ojczystą planetą kosmity Orda – Breakworldem. Zatem za jednym zamachem Whedon wyjaśnia motywacje obcego przybysza i buduje oś dramaturgiczną drugiego tomu (w oryginalnym wydaniu 3. i 4.) „Astonishing X-Men”. Ale mutanci ze szkoły Xaviera nie mają zamiaru złożyć kolegi w ofierze. O nie. Biorą sprawy w swoje ręce, tylko zanim to nastąpi, będą musieli poradzić sobie z zupełnie nieoczekiwanym, wewnętrznym zagrożeniem…

Wszystkie małe i duże gierki rozgrywające się w umysłach bohaterów rozpalają emocje czytelnika do czerwoności, bo choć bitwa o Breakworld, pełna efektownych zagrań i nieoczekiwanych rozwiązań, dostarcza masę rozrywki, to właśnie atak psychiczny jednego z wrogów X-Men niesie pełne napięcia sekwencje, w których pomysłowością brylują Whedon i Cassaday. Z fantazją mieszają brutalność z komizmem, drastyczność z delikatnością, romantyzm z pożądaniem, zmieniając co chwila tempo opowieści, zaskakując kolejnymi pomysłami. Przy tym tak sprawnie nawiązując do przeszłości. I kiedy czytelnik patrzy na Kitty Pryde przyjmującą tę samą, kultową wręcz pozę co niegdyś Wolverine szykujący się do odbicia pobratymców ze śmiertelnego uścisku Hellfire Clubu („Uncunny X-Men” # 132), to już wiadomo, w jaką stronę podąży akcja. Ale Whedon w żadnym wypadku nie idzie na łatwiznę. Nie tworzy kalki. Pozwala swoim postaciom ewoluować. Dorastać. Zaznacza upływ czasu, puszcza oko do wiernego czytelnika, a nowego zachęca do pójścia w bój z Kitty, która z kruchej zwierzyny przeistoczyła się w zatwardziałą kobietę gotową na wszystko. Dlatego też odgrywa najważniejszą rolę w tym runie, ale również najtragiczniejszą. A dramatyczne zakończenie, pełne obojętności czy też udawanego zaangażowania ze strony innych superbohaterów, na długo zostaje w pamięci. Oto ile może osiągnąć, zrobić i stracić delikatna istota w zderzeniu z brutalną rzeczywistością.

Niezaprzeczalną siłą Whedona jest idealne równoważenie wątków oraz umiejętne operowanie postaciami, w taki sposób, aby każda z nich była ważnym ogniwem w historii. Bohaterowie pisani przez reżysera „Avengers” wnoszą tu zatem niezbędną dla komiksu superbohaterskiego widowiskowość oraz tak potrzebną dla dobrej opowieści głębię psychologiczną. Dźwigają na swoich barkach przytłaczającą odpowiedzialność za dwa światy, a ponadto indywidualnie muszą zmierzyć się z własnymi problemami. Przekroczyć swoje granice i zaakceptować to, kim są. Dopiero wtedy będą w stanie stworzyć drużynę zdolną do działania na najwyższym poziomie, radzącą sobie z najniebezpieczniejszymi zagrożeniami. Za nim jednak uratują Ziemię i Breakworld, muszą uratować samych siebie.

Whedon i Cassaday stworzyli komiks totalnie widowiskowy. Zarówno w warstwa fabularnej, jak i wizualnej. Drugi tom „Astonishing X-Men” to fenomenalna rozrywka. Inteligentna, ze znakomitymi, ciętymi dialogami, silnymi, nieprzewidywalnymi bohaterami i z rewelacyjnym, mocnym zakończeniem. Do tego ubrana w dynamiczne, eksplodujące od emocji plansze. Po prostu zdumiewająca, nadzwyczajna historia, którą trzeba znać.

 

„Astonishing X-Men”, tom 2

Scenariusz: Joss Whedon

Rysunki: John Cassaday

Mucha Comics

2019

W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu MUCHA COMICS za egzemplarz recenzencki.

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry