Wyszukiwanie

:

Treść strony

Kino

Frank

Potrzeba twórcza

Autor tekstu: Karol Katryński
Ilustracja: domena publiczna
10.09.2020

Poprzez sztukę nadać sens swojemu życiu. Wyjść ze zniewolenia codzienności i odnaleźć prawdziwą wolność w swobodnym wyrażaniu siebie muzyką. Upodmiotowić samego siebie i stać się osobą wartą uwagi. Kto z nas nigdy nie był mającym podobne pragnienia Jonem? Kogo nigdy nie przytłoczył brak jakiejkolwiek satysfakcji? Kto nigdy nie doświadczył pragnienia bycia kimś innym – kimś lepszym? „Frank” to film o nas samych. Komediowa diagnoza choroby trawiącej człowieka ponowoczesnego, choć jednocześnie opowieść inspirowana historią prawdziwego zespołu.

Chociaż sam tytułowy bohater jest postacią niezwykle ekscentryczną, to w podobny sposób można nazwać wszystkich i wszystko, co w trakcie filmu pojawia się na ekranie. Przedziwne są okoliczności, w których Jon trafia do zespołu (tym bardziej biorąc pod uwagę skalę jego muzycznego talentu, który ogranicza się do znajomości podstawowych zasad muzyki oraz minimalnego poziomu umiejętności gry na instrumentach klawiszowych), przedziwne są próby pracy nad albumem zespołu, a także przedziwny jest rozwój każdej z postaci. Od Franka pełnymi garściami czerpie inspirację nie tylko Jon, ale także i pozostali muzycy, którzy sami zresztą poziomem anormalności ustępują swojemu muzycznemu guru jedynie na krok. Ta mozaika dziwacznych charakterów nie może pozwolić na wyzbycie się chorobliwego przekonania o własnej przeciętności i już wkrótce Jon zaczyna zauważać, jak fatalne miał dzieciństwo. Pozbawiony doświadczenia poważnych problemów emocjonalnych i szpitala psychiatrycznego ma wielkie trudności w staniu się naprawdę kreatywnym. Dobrze zdaje sobie sprawę, że wychowanie w zupełnie zwykłej rodzinie daje dużo trudniejszy start w świecie artystycznym.

Prosty film, który jest teatrem absurdu, zdaje się więc być nie tylko diagnozą społecznego problemu, jakim jest życiowe niespełnienie, ale także dyskusją z romantycznym obrazem artysty po przejściach. Jednocześnie również, obok rozważań na temat awangardy, pojawia się wątek uzależnienia od publikowania w mediach społecznościowych, które w filmie jest kolejną próbą Jona w opowiedzeniu siebie światu. Jak więc łatwo zauważyć, historia Franka i jego zespołu daje przestrzeń do wielu rozważań na temat współczesności. Nawet pomimo komediowej banalności obrazowanej opowieści i dość szybkiego tempa wydarzeń, które nie pozwalają na kontemplację tego bogactwa wątków. Pozornie trywialna historia zyskuje głębię wraz z nadchodzącym rozwiązaniem i pozostawia widza z pytaniami, na które nie sili się odpowiadać. Całość doprawiona jest goryczą, dzięki której możemy mówić o naprawdę udanej tragikomedii, która, bez ambicji bycia filmem artystycznym, daje radę trafić w sedno problemu i przedstawić wykrzywioną figurę współczesnego artysty: człowieka o wielkiej potrzebie wolności i komunikowania, która jednak nie wypływa z potrzeby opowiedzenia, a z potrzeby bycia opowiadającym.

"Frank"

reż. 

Lenny Abrahamson (2014)
 

Galeria

  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry